
Zbierałam się trochę do napisania tego wpisu, pewnie dlatego, że nadal czuję się w procesie żałoby.
Wczoraj pisałam wam o Miłości, dzisiaj o stracie.
Do wczorajszego wpisu doprowadził mnie między innymi cytat „Nasz ból nie jest niczym innym, tylko sygnałem, że odwróciliśmy się plecami do miłości”.
Taki mam ostatnio właśnie czas , pełen różnych emocji, od miłości i wdzięczności po ból, żal, tęsknotę i stratę. I w tej właśnie mieszance na drodze spotykam doświadczenia, rozmowy i informacje, które mają mnie zatrzymać i skłonić do refleksji. Wcześniej wspomniany cytat trafił idealnie w sedno tego z czym jestem, żegnam się z pewną ważną dla mnie relacją i mam poczucie, że jest ona dla mnie bardzo ważną lekcją do odrobienia. Lekcją miłości i współczucia do samej siebie.
Każda moja komórka czuje jak trudny to jest proces. Godzenia się, akceptacji tego, że coś się skończyło, coś umarło, życie się zmienia i trzeba zrobić miejsce na inne, na nowe. Ten proces żałoby to nie tylko pożegnanie czegoś co zewnętrzne, ale przede wszystkim godzenia się na odejście pewnych oczekiwań i wyobrażeń.
Z jednej strony to poczucie braku, smutek, ból i pragnienie zachowania statusu quo, tęsknota spokoju, pragnienie zrozumienia i sensu, z drugiej poczucie, że to już nie jest to samo, że zmiana się zadziała i trzeba przeorganizować swoje bycie, swoje myślenie o sobie, swoje myślenie o innych. Pomaga mi myśl, że żałoba ma za zadanie pomóc nam w przejściu przez ten proces.
Elisabeth Kübler-Ross na bazie swoich doświadczeń pracy z osobami umierającymi wyodrębniła kilka psychologicznych etapów przez, które przechodzi człowiek mierząc się ze stratą.
1. Zaprzeczenie
2. Gniew
3. Targowanie się
4. Depresja/smutek
5. Akceptacja
Doświadczamy ich nie zawsze w tej dokładnie kolejności, czasem na jakimś etapie zatrzymujemy się dłużej, czasem do jakiegoś wracamy, ale na końcu by móc zrobić miejsce na nowe czeka akceptacja. I myślę sobie, że dużym jej kawałkiem jest wybaczenie sobie i innym. Pozwolenie na odejście przeszłości. Przyznanie i zgoda na to, że na dany czas zarówno ja jak i inni zrobili wszystko, co mogli, z rozumieniem, wiedzą i świadomością, które każde z Nas miało w sobie. Lekcja została wyciągnięta. A ja rozwijam się, zmieniam, w kolejnych sytuacjach zareaguję bogatsza o tą wiedzę.
A u was jak wygląda koniec roku? Co żegnacie? Na co robicie miejsce?